Około dwudziestej wychodzą na ulice. Wtedy też w barach czy
kawiarniach wolne są tylko miejsca stojące. Najwięcej ludzi jest tam, gdzie chłodniej,
czyli nad rzeką Guadalquivir. Pod mostem, o którym krąży plotka, że został
zaprojektowany przez Gustawa Eiffel’a, w nocy można usłyszeć zawodzenie hiszpańskich
dziewczyn. Wydobywają z siebie dziwne dźwięki, przypominające polskie – Sto
lat!
W knajpach, znajdujących się nad rzeką, kelnerzy podają przede wszystkim cerveza con limon (piwo z lemoniadą) i tinto de verano (wino z lemoniadą lub wodą gazowaną). Dlaczego? – Bo piwo na takie temperatury jest najlepsze – wyjaśniają Hiszpanie. Dlatego też, co kilka minut ktoś krzyczy w stronę obsługi – Cerveza!
To jednak początek tego, co dopiero nadejdzie. Podobno w
sierpniu i lipcu życie rozpoczyna się w barach około dwudziestej trzeciej, a kończy
o szóstej rano. Nie bez przyczyny o mieszkańcach Sevilli mówi się czasami, że
„żyją na ulicy”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz