Szukaj na tym blogu

sobota, 12 maja 2012

Życie na ulicy

Wysokie temperatury sprawiają, że mieszkańcy Sevilli zaczynają „żyć pełnią życia” dopiero po zmroku.

Około dwudziestej wychodzą na ulice. Wtedy też w barach czy kawiarniach wolne są tylko miejsca stojące. Najwięcej ludzi jest tam, gdzie chłodniej, czyli nad rzeką Guadalquivir. Pod mostem, o którym krąży plotka, że został zaprojektowany przez Gustawa Eiffel’a, w nocy można usłyszeć zawodzenie hiszpańskich dziewczyn. Wydobywają z siebie dziwne dźwięki, przypominające polskie – Sto lat!


W knajpach, znajdujących się nad rzeką, kelnerzy podają przede wszystkim cerveza con limon (piwo z lemoniadą) i tinto de verano (wino z lemoniadą lub wodą gazowaną). Dlaczego? – Bo piwo na takie temperatury jest najlepsze – wyjaśniają Hiszpanie. Dlatego też, co kilka minut ktoś krzyczy w stronę obsługi – Cerveza!



To jednak początek tego, co dopiero nadejdzie. Podobno w sierpniu i lipcu życie rozpoczyna się w barach około dwudziestej trzeciej, a kończy o szóstej rano. Nie bez przyczyny o mieszkańcach Sevilli mówi się czasami, że „żyją na ulicy”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz