To też szansa dla drobnych sprzedawców, którzy wprowadzają
na czarny rynek okulary przeciwsłoneczne i kapelusze. Przecież tym, czego
turysta najbardziej potrzebuje jest nakrycie głowy po to, żeby nie dostał
udaru. Dlatego często słyszę okrzyki skierowane w moją stronę. – Sombrerito de
Sevilla! Odpowiadam krótko – No, gracias! – i uciekam.
– W tym roku pogoda mi się nie podoba – żalił się Francisco,
Hiszpan, który pracuje w Stowarzyszeniu Gantalcalá
(ostatnio nawiązałam z nimi współpracę) i dodał – W zeszłym roku, w marcu
byłem kilka razy na plaży, a w tym tylko raz. Było za zimno.
– W Polsce taka pogoda jak dziś oznacza, że już mamy lato – stwierdziłam.
– No, to ty jeszcze zobaczysz jak tu będzie w lipcu i w sierpniu – zaczął się
śmiać Francisco. – Ale ja mam strasznie białą skórę i kiedy przebywam dużo na słońcu robię się czerwona – powiedziałam. – Hiszpanie też są czerwoni – odpowiedział
Francisco i śmiał się dalej. – Wy jednak brązowiejecie, a ja zostaję czerwona –
dodałam. – To będziesz czerwona do września – krzyknął uradowany i
popłakał się ze śmiechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz