– Pytania o Grecję już przekładają się na wzrost ceny długu Hiszpanii i Włoch
oraz nerwowość na giełdach. Na rynkach uruchamia się domino strachu – to też
„Gazeta Wyborcza”, ale fragment pochodzi z innego artykułu.
– (…) Grecja i Hiszpania. Im potrzebne są głębokie
reformy strukturalne i rynku pracy – tak napisała z kolei „Rzeczpospolita”.
– Wczoraj rentowność 10- letnich obligacji Hiszpanii, po raz pierwszy od ponad
pięciu miesięcy wzrosła powyżej 6,2 proc. Koszt ubezpieczenia długu tego kraju
(5- letnie stawki CDS) po raz kolejny osiągnęły rekordowe poziomy (535 pb.) –
to z „Pulsu Biznesu”.
Narastające
zaniepokojenie kazało mi nawet zajrzeć do „Naszego Dziennika”, w którym również
znalazłam fragment dotyczący Hiszpanii:
– Rynki na sytuację w Grecji reagują bardzo nerwowo (…) Hiszpańskie 10- letnie
obligacje osiągnęły rentowność na poziomie 6,30 proc., a więc bardzo wysoką. To
wskazuje, że wystąpi olbrzymia presja na Grecję, aby utworzyła rząd, gdyż za
chwilę będzie problem z Hiszpanią.
Tymczasem siedzę w słonecznej Andaluzji i
narastającego kryzysu nigdzie nie widzę. O ile Polacy często rozmawiają o
polityce to w Sevilli schodzi ona na drugi plan. Czasami tylko w trakcie
rozmowy jeden czy drugi Hiszpan stwierdzi. – Nasi politycy są beznadziejni, ale
w Grecji jest gorzej
– tak powiedział mi na przykład Francisco, z którym
współpracuję w Stowarzyszeniu Gantalcalá. Jego organizacja prowadzi między innymi
warsztaty EMPLEUROPA, które mają
pomóc młodym Hiszpanom w tym, żeby stali się mobilni na rynku pracy.
Warsztaty EMPLEUROPA na Uniwersytecie Pablo de Olavide |
– Najgorsze, że u
nas tak ciężko ostatnio dostać kredyt –
żalił się Francisco. Pocieszyłam go mówiąc, iż w Polsce też jest bardzo ciężko,
bo ludzie mało zarabiają. – No, ale u nas dużo zarabiają, a kredytów nie chcą
nam dawać. Mój brat i jego dziewczyna nie dostali ostatnio kredytu
mieszkaniowego – powtarzał swoje, Francisco.
Andaluzyjczycy siedzą w knajpach, popijają wino, jeżdżą dobrymi samochodami i kiedy
się na nich patrzy ciężko zgodzić się z tym, że u nich kryzys. To raczej Polska
wygląda tak jakby od wielu lat pogrążona była w kryzysie. W ubiegłą sobotę
ulicami Sevilli przeszła manifestacja. Jej uczestnicy mieli ze sobą drogie
aparaty fotograficzne, a na nogach trampki firmy Converse. Mimo tego, że na
sztandarach nieśli hasła dotyczące kryzysu to nie palili opon, a raczej
świetnie się razem bawili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz