Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 8 lipca 2013

Abdulcadir Gabeire i Fundacja dla Somalii

Opowieść o prezesie Fundacji dla Somalii powstała kilka lat temu jako propozycja dla jednej z gazet. Niestety tekst nigdy nie został opublikowany. Myślę jednak, że warto docenić działalność warszawskiej Fundacji. Dlatego poniżej mój tekst w całości. Zapraszam do lektury.

Połączyć Somalię z resztą świata

– Do celu dążymy małymi krokami. Nie jest łatwo. Gdyby nie optymizm i życiowe motto Abdulcadira Gabeire, które brzmi: przeszkody są po to, żeby nas motywować do działania, już dawno przestalibyśmy wierzyć w powodzenie naszej misji – twierdzą pracownicy Fundacji dla Somalii i przyznają, że bez prezesa niewiele mogliby zdziałać. 

Abdulcadir Gabeire Farah to Somalijczyk, który w latach 90. przybył do Polski i jako pierwszy Afrykańczyk uzyskał status uchodźcy, po 1989 roku. Uciekł z ogarniętej wojną domową Somalii. Przyznaje, że podjęcie decyzji o ucieczce nie było łatwe. Niewielu Somalijczyków stać na ten krok. A wielu z nich, po przyjeździe do obcego kraju ma problem z asymilacją – Wiem, że w Polsce można się odnaleźć i zintegrować z mieszkańcami. Niestety ludzie przyjeżdżający tu z krajów afrykańskich oraz arabskich chowają się i są z tego powodu nieszczęśliwi – twierdzi Gabeire.

Abducladir Gabeire Farah źródło: http://fundacjadlasomalii.org.pl/
On przeciwnie, wychodzi do ludzi i nauczył się języka polskiego. – Mam wielu polskich przyjaciół – przyznaje Gabeire, który na początku prowadził w Polsce sklep z afrykańskimi przedmiotami, na które jak twierdzi było zapotrzebowanie. – Chciałem jednak czegoś więcej – dodaje.

Z tego pragnienia w 2007 roku w Warszawie powstała Fundacja dla Somalii. Pierwsza, polska organizacja, która swoje działania skierowała do tej części Afryki. Od 1991 roku w Somalii trwa wojna domowa, a kraj znajduje się w stanie rozpadu. Świadczą o tym chociażby statystyki. Według rankingu państw upadłych (Failed States Index), który jest publikowany, co roku przez amerykańską organizację The Fund for Peace oraz magazyn „Foreign Policy”, Somalia w 2011 roku (czwarty rok z rządu) zajęła pierwsze miejsce. Okazała się krajem o najtrudniejszych warunkach życia. Z powodu wywołanego suszą i konfliktem zbrojnym głodu umierają tam tysiące ludzi.

Doraźna pomoc?

Wszystkie próby przywrócenia w tym kraju stabilizacji kończą się niepowodzeniem. Drugą dekadę trwa konflikt zbrojny. Jest rząd tymczasowy wspierany oficjalnie przez społeczność międzynarodową, ale są też islamiści, którzy są bardzo radykalni. Ofiarami tego konfliktu są przede wszystkim kobiety i dzieci. Dodatkowo kraj nawiedzany jest przez klęski żywiołowe takie jak susza. Wszystko jest przyczyną ogromnych, ludzkich dramatów.

Abdulcadir Gabeire, który zna sytuację z własnego doświadczenia stara się pomóc. Nawet jeśli wie, że to co zrobi nie przyniesie dużych efektów, nie rezygnuje – Wysyłamy do Somalii transporty z rzeczami, które uda się w Polsce zebrać – informuje Gabeire i podkreśla – Jest to niewielka pomoc, ale przynajmniej ci ludzie mogą poczuć, że nie są sami.

Działania Fundacji to przede wszystkim: prowadzenie zbiórek pieniężnych, pomoc w somalijskim sierocińcu czy porady prawne oraz psychologiczne dla imigrantów z Afryki przebywających na terenie Polski. Jednak głównym i najważniejszym celem okazało się wybudowanie polsko- somalijskiego szpitala. – Już na początku działalności wiedziałem, że chcę zrobić dla Somalii coś naprawdę potrzebnego i ważnego – przyznaje Gabeire.

Szpital powstaje w rejonie Himan and Heeb, który jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc w Somalii. Azyl znajdują tam uciekinierzy z innych rejonów, w których toczy się wojna. Fundacja dla Somalii zebrała pieniądze i przewiozła na miejsce sprzęt medyczny. Zanim to nastąpiło Abdulcadir Gabiere starał się przekonywać jak największą ilość Polaków do tego, że szpital jest potrzebny. Bo zdrowie Somalijczyków jest zaniedbane. Dzieci umierają z głodu i podczas porodów, a kobiety cierpią na schorzenia o podłożu ginekologicznym. Mimo tego, pieniądze w Somalii są wydawane przede wszystkim na broń.  

Od dawna nie widzieli lekarza

W styczniu 2011 roku działacze Fundacji razem z prezesem, dziennikarzami i operatorami kamer pojechali do rejonu, w którym powstaje polski-somalijski szpital. Nakręcili reportaż przedstawiający sytuację kraju.

Razem z nimi pojechała polska lekarka Ines Dawidowska, która przez trzy tygodnie była na miejscu. Leczyła Somalijczyków oraz szkoliła pielęgniarzy. – Ludzie od bardzo dawna nie widzieli lekarza. Wieść o tym, że przyjechała rozniosła się bardzo szybko. Przychodziły tłumy. Nawet z bardzo odległych zakątków kraju  – wspomina Abdulcadir Gabeire i dodaje – Wystarczyło, żeby zapytała jak się czują i spojrzała w oczy, a oni twierdzili, że już są zdrowi.

źródło: http://fundacjadlasomalii.org.pl/
Na filmie można zobaczyć jak wyglądała praca Dawidowskiej. Zdjęcia wywołują przygnębiające wrażenie. Wstrząsająca jest scena, w której lekarka próbuje założyć kroplówkę wychudzonemu, czarnoskóremu dziecku. Dawidowska przyznaje, że to i tak niewiele pomoże, bo dziecko niedługo umrze.

Aktor związany z Fundacją

Abdulcadir Gabeire cały swój czas poświęca na rzecz rozwoju Fundacji. – Brałem udział w szkoleniach, spotkaniach, seminariach, bo chcę poznać jak najwięcej ludzi, dowiedzieć się, w którym kierunku iść żeby nam się udało – przyznaje Gabeire. Tak też poznał aktora Krzysztofa Pieczyńskiego. Dziś Pieczyński promuje działalność Fundacji dla Somalii, m.in. poprzez spoty reklamowe, w których występuje.

– W Polsce istnieje wiele fundacji oraz potrzeb. Bardzo trudno jest przekonać kogoś do tego, żeby wspierał Somalijczyków. Dlatego postanowiłem pomóc – przyznaje Krzysztof Pieczyński i dodaje – Somalia jest ojczyzną Abdulcadira. Czuje się on z tym krajem emocjonalnie związany. Dostał nawet propozycję, że mógłby wrócić i zająć się tam działalnością polityczną. Odmówił, bo jego marzeniem jest połączyć Somalię z resztą świata i wie, że najlepiej może to robić mieszkając w Polsce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz