Szukaj na tym blogu

czwartek, 21 czerwca 2012

Szczur na głowie

Park Marii Luisy jest najbardziej znanym tego typu obiektem w Sewilli. Przypomina trochę warszawskie Łazienki. Został podarowany miastu w 1893 roku przez Maríę Luisę de Borbón księżną de Montpensier. Odnowiono go i przebudowano w stylu francuskim w 1929 roku. Jednak o tym można przeczytać w każdym przewodniku dotyczącym zwiedzania Andaluzji.

Latem ważniejszy jest fakt, że Park Marii Luisy daje schronienie przed słońcem. Korzystają z tego zarówno Hiszpanie jak i turyści. Można spotkać ludzi piknikujący oraz dzieci kąpiące się w fontannach, których w parku jest mnóstwo. Wielu tu także samotników i par czytających książki.

Z tej ostatniej możliwości postanowiłam skorzystać także ja. Wyszukałam ławkę pod pnącymi się wysoko, w górę krzakami dzikich róż. Usiadłam i zanurzyłam się w lekturę. Nagle kątem oka zobaczyłam długi, cienki ogon, podniosłam wzrok i powiedziałam do mojego towarzysza. – To chyba szczur albo mysz. – Ja stawiałabym na szczura – odpowiedział.


Po wymianie zdań wróciliśmy do czytania. Nie mogliśmy się jednak skupić, ponieważ nad naszymi głowami wciąż coś potwornie szeleściło. Postanowiliśmy wyśledzić, co to takiego. Kiedy podnieśliśmy głowy okazało się, że w krzakach dzikiej róży buszuje więcej stworzeń z długimi ogonami. – Patrz tam są takie małe i jeden duży. To chyba mama i dzieci! – krzyknęłam zachwycona, ale mimo tego postanowiłam zmienić miejsce odpoczynku. Przeniosłam się w takie, w którym nic nie szeleściło. Bałam się ryzykować. Nie lubię niespodzianek w postaci szczurów na mojej głowie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz