Wśród dzieci
ogromne poruszenie. Dziewczynki ubrane w kolorowe suknie, z kwiatami we włosach
próbują naśladować starsze koleżanki i wykonywać kobiece ruchy. Niestety na
scenie często zapominają ustalone wcześniej kroki, zastępują je czymś swojego
autorstwa. Ile w tym sevillany? Prawdopodobnie
niewiele, ale wygląda urokliwie. Pary składające się z młodzieży tańczą z
równie dużym zaangażowaniem. Ruchy dopracowane, rytmicznie stukają kastanietami.
Na koniec dorośli tańczący z potrzeby serca. Publiczność klaszcze i popija
drinki.
Nastrój
udzielił się też konferansjerowi, który prawdopodobnie przeszedł już jakiś czas
temu na emeryturę. Stara się jednak jak może opowiedzieć coś ciekawego na temat
tańca i święta w dzielnicy Triana.
Jego wypowiedź nie wzbudza zainteresowania. Widownia traktuje to jak przerwę na
papierosa, łyk piwa i rozmowy na temat tańczących par: kto lepiej, kto gorzej,
a kto powinien wygrać. Tylko muzyka oraz barwne stroje są w stanie przerwać emocjonującą dyskusję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz