www.tvnmeteo.pl |
Szkoda tylko, iż to nie do końca prawda. Na południu
Hiszpanii już od czerwca temperatura utrzymuje się na poziomie 38-40 stopni, a
fale upałów przychodzą tu znacznie częściej i trwają znacznie dłużej. Miejskie termometry przynajmniej trzy razy w tygodniu pokazują 42 albo 45 stopni. I jak twierdzą mieszkańcy Andaluzji
to nic nadzwyczajnego.
– W tym roku jest całkiem normalnie. – powiedziała mi Isabel
(koleżanka z Sewilli) i dodała. – W zeszłym roku to były upały. Kilka razy
mieliśmy nawet 50 stopni Celsjusza. – Ile? – dopytałam, bo myślałam, że po
prostu z moim hiszpańskim jest coś nie tak i źle zrozumiałam. – No 50, a
czasami nawet 53. – powtórzyła głośno i wyraźnie Isabel, która przekonywała
mnie, że oni w zasadzie nie znają innej pory roku niż lato i wiosna.
– Zimą jest u nas 18 stopni. – dodała. – Na plusie? –
zapytałam. – No tak, a co u was na minusie? – spojrzała na mnie, a ja pokiwałam głową. Isabel westchnęła i powtórzyła po raz kolejny, że Polska to zimny kraj. Pewnie dlatego nasze portale pogodowe piszą o hiszpańskiej, niespotykanej dotąd
fali upałów, która tutaj robi wrażenie tylko na turystach.
www.20minutos.es |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz